Reportaż – kiedy deszcz za oknem
Kiedy deszcz za oknem…
…ja biorę mojego „Fujika” do ręki, zakładam kurtkę, buty nieprzemakalne i… Nie parasola nie biorę. Dlaczego? – zapytacie. Bo mogę. Mam pancernego X-T4 i obiektywy z WR. Uwielbiam deszcze. Ulewy, kapuśniaczki, mgły, wiosenne (te są najlepsze), letnie ciepłe i przytłaczające jesienne… chociaż tak naprawdę nie przytłaczają mnie, za to wnoszą dużo inspiracji.
…bo nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani ludzie.
I kiedy deszcz za oknem ja się cieszę, bo wtedy mogę focić, a nie muszę jeździć na rowerze. Nie mam wyboru, który spędza mi sen z powiek: rower, czy aparat. Czasem razem, ale ile można w stresie żyć, że się wysypię i coś zniszczę, jak już to kiedyś misło miejsce.
Kiedy deszcz za oknem jestem happy.
I tylko żeby jeszcze odwagi więcej było na zagadywanie ludzi…